W Stanach Zjednoczonych istnieje mnóstwo aktów prawnych, które sygnują się dość tajemniczymi akronimami. Jednym z nich jest NDAA, czyli National Defense Authorization Act. Pod tą nazwą kryje się dyrektywa, która m.in. określa zasady budowy i projektowania wizyjnych systemów dozorowych, a także określająca podzespoły i elementy mogące być wykorzystane do ich budowy. To
Skąd się wzięło NDAA?
Bezpieczeństwo w Sieci to nie tylko ochrona przed włamaniem do zasobów stron internetowych, baz danych i serwerów. To także konieczność właściwego zabezpieczania urządzeń wizyjnych. Nie jest tajemnicą, że źle chronione, sieciowe kamery internetowe są potencjalnym zagrożeniem bezpieczeństwa. Nieautoryzowana ingerencja w nie umożliwia:
- kradzież danych wrażliwych,
- podgląd monitorowanego obszaru i to nawet w czasie rzeczywistym,
- czasowe wyłączenie podczas włamania,
- utratę zapisanych na nośnikach danych itd.
Monitoring wizyjny powinien podlegać określonym regulacjom, które porządkowały by wszystkie najważniejsze zalecenia bezpieczeństwa. Co ważne, problem ten dotyczy nie tylko użytkowników amerykańskich, ale również systemów działających na terenie Europy.
NDAA – podstawowe założenia i idea powstania
Dyrektywa NDAA to wymóg prawny w Ameryce, który musi być brany pod uwagę przez projektantów, konsultantów oraz integratorów zajmujących się systemami wizyjnymi. Jednak to, że dyrektywa pochodzi z Ameryki nie wyklucza jej obowiązywania wśród europejskich firm. Przede wszystkim chodzi tu o potencjalne zablokowanie wejścia na amerykański rynek, jeśli przedsiębiorstwo nie będzie spełniać norm w kwestii NDAA. W praktyce oznacza to, że osoby chcące wdrożyć zabezpieczenia antykradzieżowe w postaci monitoringu, powinny dostosowywać ich sposób funkcjonowania do obowiązujących przepisów NDAA.
Jednym z najważniejszych punktów dokumentu jest Artykuł 889. Zgodnie z nim amerykańskie agencje federalne, a także zatrudnieni przez nich wykonawcy, nie mogą używać sprzętu monitorującego pochodzącego od określonych firm. Co więcej, lista ta jest stale aktualizowana.
Bezpieczeństwo ponad wszystko
Zakres dyrektywy NDAA nie obejmuje wyłącznie korzystania z określonego sprzętu. Obostrzenia oznaczają też zakaz podejmowania jakichkolwiek działań biznesowych z podmiotami, które ich używają. Dużym problemem jest m.in. to, że użytkownicy końcowi systemów wizyjnych mogą przez to uważać, że wdrażanie określonych rozwiązań jest nieopłacalne.
Warto jednak podkreślić, że ewentualne oszczędności związane z zakupem tańszego sprzętu (niezgodnego z NDAA) prawdopodobnie nie zbilansują strat, jakie wynikałyby z niemożności współpracy z amerykańskimi agencjami. Na szczęście duża podaż na rynku urządzeń wizyjnych sprawia, że statystyczna kamera monitoringu jest coraz tańsza.
Alternatywa dla NDAA?
Przykładem podmiotu, który wprowadza na rynek rozwiązania spełniające założenia NDAA, jest firma Hanwha Techwin. W jej ofercie można znaleźć produkty, które nie zawierają podzespołów pochodzących z „czarnej listy” ujętej w dyrektywie. Jednym z osiągnięć tej firmy jest wprowadzenie na rynek nowej generacji chipsetów, które weryfikują bezpieczeństwo systemów Hanwha Vision już na etapie ich rozruchu. Co więcej, zarządza nim bezpieczny system operacyjny.
Podsumowując, monitoring wizyjny to potężne narzędzie, które w wielu sytuacjach uniemożliwia kradzież danych lub mienia. Dlatego ważne jest, aby do jego produkcji używano sprawdzonych i bezpiecznych komponentów zgodnych z dyrektywą NDAA.
Materiał zewnętrzny